sobota, 19 października 2013

Hubertus Świerklaniec 2013

Dzisiaj ze znajomą i Lolą pojechałyśmy na Hubertusa w Świerklańcu czyli innym słowem corocznie odbywające się w tym miejscu święto myśliwych : ) Dziś Lola miała baardzo dużo energii zachęciło mnie więc to do spróbowania pogoni za wabikiem dość długo czekałyśmy,lecz jestem z Loli b. dumna ,w sumie to w ogóle ją nie uczyłam co to właściwie jest ta atrapa.. początkowo dobrze biegła,ale potem przy zakręcie się zgubiła i pobiegła do ludzi ,na szczęście obejrzała się za mnie i znowu goniła wabik : D. Pewien pan mówił, że Lola świetnie skręca ,a te zagubienie to wynik ostrego słońca i żebyśmy jeździły na coursingi : D To był raczej schlb ,ale jak już pisałam  na początek jestem zadowolona :)
Krótko mówiąc super atmosfera, bardzo dobry bigos,miłe towarzystwo, a co najlepsze udana pogoda .Żałuje tylko, że nie mogłam zostać do końca, no ale cóż : /
Zrobiłam też kilka zdjęć, w sumie nie mam obiektywu nadającego się na zdjęcia z daleka ale lepsze to niż nic



























mała aktualizacja  : D

takie piękne zdjęcie strzeliła nam  http://www.greynest.com  dziękujemy ;)

sobota, 5 października 2013

U Tary .

Tydzień temu w weekend odwiedziłam z Lolą wujka  na wsi , jakoś zawsze przy okazji wracam z wystawy z Konopisk, ale w tym czasie żadna tam się nie odbywała. Jak w tamtym roku na miejscu przywitała nas buldożka Tara tak się złożyło, że akurat miała cieczkę, ale nie było problemu,aby sunie ze sobą przebywały. Lola nie bardzo lubi,gdy ktoś ją nadmiernie zaczepia(chyba, że są wyjątki) toteż czasami musi w końcu powiedzieć 'nie' i się obronić.Tara nic sobie z tego nie robiła i wciąż chciała tylko się bawić,nieco inaczej jak przeciętna suczka no, ale... Lola na to reagowała przeciętnie do czasu ,gdy miała kompletnie dość i w końcu musiała lekko pokazać kły ,nie chcę przekazać tego w sposób, że polała się krew,a tym bardziej, że się jakoś g r y z ł y  nazwę to  kłapnięciem zębami.
 Na spacerze reakcja psiaków się kompletnie odmieniła w tym rzecz,iż Lola teraz zaczepiała psinkę ,a Tara nie chętnie do tego podchodziła.Z wyjazdu udało mi się przywieźć trzy wiadra grzybów (fu nie lubię grzybów ;D) i zmęczonego whippeta .