Przechodząc bardziej do Loli to mam trochę do opisania :
W drugim tygodniu przyjechali po moją kuzynkę ( która również była z nami ) rodzice oraz jej mały braciszek ,którego Lola straasznie się przestraszyła na początku na niego warczała, szczekała, a potem poszła na górę i...zlała się na kanapę .Bardzo mnie to zdziwiło ,bo Lola nigdy nie zachowywała się w taki sposób tym bardziej, że przyjeżdżają do nas czasem goście z małymi dziećmi do których Lola nic nie ma. Ostatnimi czasami psina w ogóle zachowuje się jakoś nadpobudliwo, gdy idę z nią na spacer szczeka na inne psy moim zdaniem w geście zabawy ,bo dawno już się nie bawiła z jakimś pieskiem.
Któregoś wieczora Lola gdy bawiła się z Patrycją strasznie wrzasnęła, a raczej ryczała przez ok. 10 sekund ,bo miała coś z łapą nie wiem czy to jakiś 'skurcz' czy coś, według babci ugryzła ją pszczoła, bo potem ją długo lizała. Na moje oko tak podczas zabawy raczej by pszczoła nie ugryzła w dodatku w domu...a może to przez to złamanie tej łapy z szczęnięcych lat ?. W zasadzie już wcześniej podnosiła tą łapkę do góry jak biegała strasznie szybko, ale nie często taka reakcja się powtarza więc nie wiem . Ostatnio jak byłyśmy z Lolą na szczepieniu weterynarz powiedział, że możemy zrobić Loli prześwietlenie, ale nie jest to w ogóle konieczne. Teraz to już sama nie wiem...
To chyba te dwa wydarzenia zapamiętałam jako najważniejsze do opisania, a ja teraz zabieram się do nadrabiania bloggera, bo w górach nie mamy internetu i trzy tygodnie zaległości to dość sporo. poniżej kilka zdjęć z pierwszego miesiąca wakacji.
no tak...zapomniałam napisać, że mama kupiła w jakimś sklepie hopkę na razie miałam ją do przetestowania tylko dzień, bo została ona w Dzięgielowie z tego co mogę teraz powiedzieć to Lola musiała sobie przypomnieć z obozu co to tak naprawdę jest. Na początku poprzeczkę ustawiałam na sam duł ,potem jak Lola zakapowała trochę ją podwyższyłam, żeby było trochę trudniej .Nie chciałam jej zarazem podwyższać na jakąś wielką granice, bo nie mam pojęcia jaka wysokość jest odpowiednia dla whippeta.
No i przepraszam za te zdjęcie jest nieostre ,ale to jedyne które mam z hopką
diabeł tasmański ...
a po trzech minutach niewinny aniołek :D